czwartek, 17 kwietnia 2014

1. "Jaki glanuś!" cz. 2

A jednak ten idiotyzm okazał się niezwykłą realnością. Studiowała wszystkie kierunki, do których miała dostęp już od trzech lat, ale nadal nie we wszystkie czarodziejskie "wynalazki" wierzyła, a szczególnie w tą błazeńsko wyglądającą ścianę. Normalny człowiek roztrzaskałby sobie o ten mur czaszkę i mimo to nie dostałby się tu. A ona, choć pochodzi z mugolskiej rodziny, jest niezwykła. Jest czarownicą. Rozejrzała się wokół. Wszędzie dostrzegła uczniów żegnających się z rodzicami. Tylko nieliczni stali sami, tak jak ona, a i oni starali się zawrzeć nowe znajomości i przyjaźnie. Przesuwając wolno wzrokiem po każdym z osobna, wyrabiała sobie o nich opinie. I z min uty na minutę coraz bardziej tęskniła za mamą. W tej chwili nie liczył się ten ostatni rok, kiedy w prawie każdym zdaniu słyszała o sobie te niecenzuralne wyrazy.
-Jaki glancuś!-usłyszała za sobą głos aż ociekający z kpiny. Jak zwykle, udając, że nic a nic nie interesuje ją zdanie innych, odwróciła się niespiesznie i ujrzała wysokiego szarookiego blondyna. I gdy już, już miała coś odpowiedzieć, stwierdziła, ze nie będzie przejmować się jakąś tlenioną fretką, więc obrzuciła go tylko pustym spojrzeniem, w którym nie było ani nienawiści, ani lęku. Jej wzrok zbił go nieco z tropu, gdyż każdy albo odpowiadał mu jakąś kąśliwą uwagę, albo chociaż rzucał spojrzenie pełne nienawiści, no a młodsi czasem nawet uciekali w popłochu. Na szczęście z niezręcznej ciszy wywołał go gwizd pociągu. Wokół zerwała się bieganina, a chłopak, korzystając z okazji, wtopił się w tłum. Zielonooka sprawdziła czy ma w kieszeni swoją szybkę, a wyczuwając jej krawędź, wzięła kufer i razem zresztą udała się do pociągu.
***
Przeszła korytarzem przez cały pierwszy wagon szukając wolnego przedziału, jednak takiego nie znalazła. Wszędzie siedzieli roześmiani przyjaciele, którzy wymieniali się wspomnieniami z wakacji lub pierwszoroczniacy siedzący na miękkich czerwonych ławach jak na szpilkach. A ona szła dalej w poszukiwaniu choć jednego pustego przedziału. Doszła już prawie do końca wagonu i nie znalazła takiego. W jednym z końcowych wagonów dostrzegła blondwłosego chłopaka, tego samego. który w tak bezczelny sposób zaczepił ją na stacji, majstrującego przy mugolskim telefonie bezprzewodowym. Nie wyglądał jakby na kogoś czekał, więc otworzyła drzwi  i nie pytając o pozwolenie usiadła naprzeciw niego. Nie zważając na to, ze bacznie ją obserwuje, włożyła na półkę swój bagaż. Z podręcznej torby wyjęła smartfona, którego dostała dwa miesiące temu "za dobre wyniki w nauce". Z bocznej kieszeni czarnej ramoneski wyjęła słuchawki tego samego koloru i podczepiła do aparatu. Zapowiadała się długa podróż, więc włączyła listę piosenek od samego początku. Podgłosiła piosenkę na maximum, aby nie słyszeć stukotu śrubek i śrubokręta. Już po sekundzie zatopiła się w rytmie ulubionej piosenki Dżemu-"Niewinni i ja". Kochała ich muzykę, a ich tym bardziej, gdyż był to zespół z Polski-kraju, z którego pochodziła jej babcia. Kiedy skończyła się piosenka, otworzyła oczy w celu ponownego jej odtworzenia, ale zamiast tego wystraszyła się tylko przelatującej przed jej oczami ręki.
-O! Śpiąca królewna się obudziła.-wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.
-Czego?-zapytała niezbyt grzecznie i nie zaprzeczyła słowom, że nie spała, ale za to wyciągnęła z uszu "kabelki".
- Pytałem ci się coś.
- Też się cieszę.-odwarknęła. Z jego zachowania już od pierwszych chwil zauważyła, że chłopak uważa się za wielkiego arystokratę. Niecierpiała takiego zachowania u innych ludzi, więc nie wierzyła, że kiedykolwiek się polubią, więc wolała tę sprawę zakończyć jak najszybciej.
- Szlama?-powtórzył. Dziewczyna parsknęła,a on nie spodziewając się odpowiedzi jaką zaraz usłyszy, myślał, ze zaprzeczy.
- A ja Strong Rose. Miło cię poznać Szlamo.-powiedziała do niego z jego perfidnym uśmiechem na ustach.
- Co?!-złość w nim buzowała, a twarz pokrył różowy kolor.
-Jajco!-zdenerwowana znów włożyła słuchawki do uszu.
- Spokojnie glancusiu.-odezwał się już spokojny. Zdążył się zorientować, że dziewczyna w złości jest nieobliczalna i myślał, że tym razem będzie miał nad nią przewagę. Jednak nie przewidział takiego obrotu sprawy. Dziewczyna w nagłym przypływie złości wstała nie zważając na to, że telefon spadł na podłogę, słuchawki się odłączyły, a z głośnika popłynęła muzyka włączona na cały regulator, i chwyciła go za krawat przyciągając tym samym ręką z ostrą bransoletką na nadgarstku jego twarz do swojej i wychrypiała:
- Jeszcze. Jedno. Słowo. A zginiesz.
W tym samym momencie do przedziału wpadła zaniepokojona hałasami wicedyrektorka-Minerwa McGonagall.
- Panno Granger, proszę zostawić pana Malfoy'a w spokoju!-wtargnęła pomiędzy nich.-Jak śmiesz się tak zachowywać!
-Mówiłem, ze będą z nią same problemy.-odezwał się stojący w drzwiach mężczyzna o czarnych, tłustych włosach sięgających mu do ramion.
Do dziewczyny dopiero teraz dotarło, co zrobiła. Znów tego nie kontrolowała. Wcale nie chciała tego zrobić.
-Ja... Ja... Na prawdę przepraszam.-wymamrotała ze spuszczona głową.
- Dziewczyno! Ty jesteś nieobliczalna!-nauczyciel nadal jej nie wierzył.-Minerwo-zwrócił się do przełożonej-Mówiłem to już Albusowi, ale on wcale mnie nie chce słuchać. Nie powinniśmy jej przyjmować. Sama widzisz, ze to dopiero pierwszy dzień, a już mamy z nią kłopoty.
-Severusie, myślę, ze nie powinniśmy o tym rozmawiać tutaj.-zbeształa o surowym spojrzeniem.-A co do ciebie, kara cię nie ominie.-powiedziała i wyszli.
W głowie dziewczyny pojawiły się najgorsze obrazy przyszłości. Wyrzucą ją ze szkoły. To było pewne jak dwa razy dwa.
-To jak ty w końcu masz na imię?-zapytał ją Ślizgon.
-Prawnie Hermiona, ale dla wrogów Rose.-powiedziała nie mogąc mu spojrzeć w oczy. Przed chwilą prawie go zabiła. Powinien być wściekły.
-Bo ostra i kolczasta?-zagadnął znów.
-Dokładnie.
-Podobało mi się to.-wziął ją z zaskoczenia.
-Co? To, że prawie cię zabiłam?-podniosła na niego, ale jej wzrok nie był już taki pewny jak na stacji. Błądziła nim po za ciasnym przedziale.
-Oczywiście.-powiedział poważnym głosem. przypatrzyła mu się dokładniej.
-Nie oczekuję z twojej strony litości. Przeprosiłam cię już. To prawda, co powiedział ten nauczyciel. Jestem niezrównoważona psychicznie. Powinni mnie zamknąć w Mungu.
-To dobrze, że tego jeszcze nie zrobili.-powiedział zagadkowym tonem.
-Jesteś najdziwniejszą osobą jaką do tej pory spotkałam. Na prawdę dziwię się dlaczego tu jeszcze siedzisz i ze mną rozmawiasz.
-Bo mi zaimponowałaś tym występkiem. Tym, że nie wybiegłaś z płaczem, gdy cię nazwałem szlamą.-mówił z prawdziwym podziwem w głosie.-To szczególnie wielka szkoda, ze nie pochodzisz z magicznej rodziny, gdyż nie trafisz do mojego domu.
-Slytherin?
-A jak!-wypiął dumnie pierś odsłaniając godło domu przypięte do koszuli.-Ale mam pewien pomysł.
-Jaki?-zapytała z ciekawością, ale ta szybko się ulotniła, gdyż spodziewała się, ze będzie chciał jej wymierzyć jeszcze surowszą karę.
-Poznajmy się od nowa.-wytrzeszczyła na niego oczy.-Nie patrz się na mnie jak żaba na słońcu.-uśmiechnął się szczerze do niej.-Malfoy. Draco Malfoy.-przedstawił się.
-Hermiona Granger. Dla wrogów Rose Strong.-wyciągnęła w jego kierunku dłoń, którą bez wahania uścisnął.
______________________
Wiem, ze długo czekaliście (mam nadzieję) na ten rozdział, ale były z nim pewne komplikacje. Pisałam go trzy razy, bo za każdym razem wydawał mi się źle napisany. Nadal nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale nie wiem już, co poprawić.Rozdział dłuższy niż jego poprzednik. Czekam na Wasze komentarze, bo to bardzo motywuje do dalszej pracy. No i mam nadzieję, ze nie zniechęci Was to, ze pojawił się z małym opóźnieniem, ale zwichnęłam sobie w środę wieczorem kostkę na nadgarstku i mama nie kazała mi pisać, bo w ogóle nie powinnam nim teraz ruszać ;//
I na zakończenie życzę wszystkim Wesołych Świąt Wielkiej Nocy w magicznej atmosferze :*
PS. Czekajcie na zajączka! ^^ :P

4 komentarze:

  1. Podoba mi się, ale jestem trochę zagubiona :D Ile Draco i Hermiona mają lat? Który to jest rok i czemu zachowują się jakby się nie znali? xD
    Ogólnie to dobrze mi się czyta. Rozdział jest klarowny i dobrze napisany :D Tylko czemu taki krótki!? ;C Czekam na kolejny i również życzę Wesołych Świąt! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco i Hermiona są na czwartym roku-14lat. I owszem, do tej pory się nie znali ;) Rozdział krótki, bo jak już pisałam, miałam bandaż na nadgarstku i mamę nad sobą :P

      Usuń
  2. Podoba mi się :) i popieram poprzedniczke xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział! Co prawda ciut zagmatwany, ale pierwsze rozdziały zawsze są najtrudniejsze! Mam nadzieję, że niedługo rozwiniesz skrzydła. Podobała mi się ta wstawka z Polską;)
    Pozdrawiam i życzę weny
    Alexandra

    OdpowiedzUsuń